<meta name="google-site-verification" content="w4b8KZzB_qWnlRNdEfEhIMIrvEb9K5NV3QfbeogRFLA" />

Jak powstała Gracjana Art

Nie wiemy co los nam przyniesie …
Pamiętam to tak jakby to było dzisiaj. Był mroźny styczeń 2000 roku. W małym remontowanym mieszkaniu przedzierałam się przez stertę puszek z farbami, tapet i innych sprzętów budowlanych. To było moje miejsce pracy. Byłam młodym architektem wnętrz, który niedawno odebrał swój dyplom na warszawskiej ASP. Takie pierwsze zlecenie pamięta się do końca życia. To coś bardzo ważnego dla początkującego architekta.
Zleceń przybywało. Projektowałam domy, mieszkania, apartamenty, sklepy i gabinety medyczne. Taka praca kosztowała wiele wyrzeczeń. Zarwane noce spędzone nad projektami i wiele godzin rozmów z klientami. Jednak w zamian była niezależność, spełnienie zawodowe i dobre pieniądze.

Myślałam, że tak już zawsze będzie. Nie przypuszczałam, że los znacząco odmieni moje życie.

 Planowaliśmy wspólnie z mężem wyjazd na targi do Mediolanu. To ważne wydarzenie w branży designu. Nowe trendy i inspiracje. Mąż tak z ostrożności zasugerował przy przed podróżą samolotem wykonać test ciążowy. Tak na wszelki wypadek. Trafił w 10! Wynik pozytywny! To był prawdziwy przełom i zarazem radosna nowina. Wyjazd na targi i praca stały się mało ważne.
Bardzo chcieliśmy skupić się na naszym dziecku. Wiele czytaliśmy o tym jak bardzo ważne są pierwsze lata spędzone wspólnie z maluchem.

Tylko, że wtedy nawet nie przypuszczałam jak d wszystko się potoczy ...

Wkrótce okazało się, że nie sposób pracować tak jak kiedyś i jednocześnie zajmować się dzieckiem. Trzeba było podjąć decyzję. Wybrałam dziecko i dzisiaj z perspektywy czasu wcale tego nie żałuję. Rezultatem mojego wyboru był ogromny konflikt wewnętrzny. Z jednej strony wybrałam to co moim zdaniem w życiu jest najważniejsze. Z drugiej jednak strony straciłam niezależność i możliwość samorealizacji.

Życie pisze zaskakujące scenariusze, których nawet sobie nie wyobrażamy.

Była piękna wiosna. Synek miał trzy lata i stale poszukiwał nowych aktywności. Postanowiłam, że kupię szklanki i farbki po to, by wspólnie z nim pomalować. Kiedy rozpakowałam pudełko z farbami bardzo się ucieszyłam. Przypomniałam sobie czasy studiów i liceum plastycznego. Praktycznie odruchowo pomalowałam kubek, szklankę i filiżankę. Kiedy mąż wrócił z pracy nie było już w domu białych nudnych szklanek czy zwykłej białej porcelany. Na każdym kubku był jakiś kolorowy wzór albo ptak albo jeszcze coś innego.

Jedna z koleżanek poprosiła żeby pomalować dla niej drogą porcelanę na prezent dla osoby, której wiele zawdzięczała. Moja koleżanka chciała by prezent był wyjątkowy i niepowtarzalny. Kolejne zamówienie złożyła koleżanka koleżanki. I tak się zaczęło. Wkrótce nasz niewielki domek zaczął przypominać małą manufakturę. Przybywały kolejne wzory a wraz z nimi zamówienia. Dzisiaj pracuję z projektantami i artystami nad nowymi wzorami. Dzięki internetowi ręcznie malowana porcelana i szkło dekoracyjne trafiają do klientów na całym świecie.